Reklama

Zapraszamy na kulinarny spacer po Krakowie, który zaczniemy w miejscu, które można nazwać mekką foodtrucków, a mianowicie na skwerze Judah przy ul. św. Wawrzyńca 6 na krakowskim Kazimierzu.

Frytki Belgijskie

Pierwszym food truckiem, obok którego nie przejdą obojętnie przede wszystkim miłośnicy ziemniaków, są Frytki Belgijskie. Na pomysł, by pod Wawelem serwować frytki rodem z Belgii (a więc smażone na tłuszczu wołowym) wpadli dwaj przyjaciele: Mateusz Szpak i Łukasz Wilk. Od sześciu lat przyciągają i turystów, i mieszkańców Krakowa, nie tylko wysmażonymi na złoto frytkami, ale i oryginalnymi, własnoręcznie robionymi sosami (my polecamy szczególnie duński i bakłażan z rozmarynem).

Reklama

- Pogoda była parszywa, ale nie wycofaliśmy się. Rozpaliliśmy frytownicę do czerwoności, a tłumy, które ustawiły się̨ na ulicy Wawrzyńca były przerażające - tak początki działalności wspominają założyciele. - Następne pół roku pamiętają̨ jak przez sen. - Myśleliśmy, że nie damy rady, że to nie ma prawa się̨ udać́ - nie kryją̨. Rano kręcenie sosów, potem smażenie, sprzedaż̇ i pęczniejące tłumy miłośników i wielbicieli. - Byliśmy sami, prawie nie spaliśmy, ale wiedzieliśmy, że to ten moment. Albo przeżyjemy, albo zaliczymy klapę̨ - mówią̨.

Nietrudno się domyślić, że o klapie nie było mowy, mało tego, w plebiscycie na najlepszy food truck, który został zorganizowany w 2016 roku przez portal Nasze Miasto, Frytki Belgijskie zajęły pierwsze miejsce.

Dziś w menu można znaleźć frytki klasyczne, słodkawe frytki z batatów, a także 11 sosów (w tym tak oryginalne, jak currymango czy buraka z chrzanem).

KONKURS: Zagłosuj na najlepsze menu i wygraj weekendowe atrakcje w Krakowie!

Krakowska Maczanka

Maczanka, czyli marynowana karkówka, bardziej kojarzy się z obiadem w wykwintnej restauracji, niż ze street foodem. A jednak w Krakowie takie rarytasy serwuje Andrus Food Truck, który również znajduje się na skwerze Judah (to jedyny food truck z maczanką w całym mieście).

"Z połączenia tradycyjnego przepisu i nowoczesnej formy podania stworzyliśmy pierwszą i jedyną Maczankę po krakowsku w wersji street food" - piszą na Facebooku pomysłodawcy. "W naszej wersji jest to karkówka wieprzowa marynowana dwie doby, następnie długo pieczona w niskiej temperaturze. Mięso podajemy w bułce wykonywanej ręcznie według tradycyjnej receptury, wypiekanej w piecu opalanym drewnem".

Maczankę polecamy szczególnie tym z was, który lubią kulinarne improwizacje. Jeśli traficie na sezonowe menu, możecie spróbować np. WegeKurki z kurkami, borówkami, moskolem z masełkiem marynowanym, Buraka z czekoladą z musem z pieczonego buraka i gorzkiej czekolady czy Bobu&Czereśni z musem z bobu i mięty pieprzowej z macerowanymi w winie czereśniami.

Streat Slow Food

Niedaleko skweru, na ul. Kupa 10, powinni udać się ci, którzy nie wyobrażają sobie street foodu bez sycącego, dobrze wysmażonego burgera. Już od 2013 roku mobilna kuchnia na kółkach serwuje tam i tradycyjne hamburgery rodem ze Stanów (np. The Classic z wołowiną, pomidorem, cebulą, piklami i sałatą czy Cheesburger), i ich oryginalne wersje - w tym nasze ulubione: LeSer z serem pleśniowym i marynowaną gruszką, Pumpkin z dynią pieczoną i piklami rzodkiewkowymi).  Streat Slow Food jest "slow" nie tylko z nazwy - założyciele troszczą się bowiem nie tylko o jakość jedzenia, ale i to skąd ono pochodzi.

"Nasze jedzenie przygotowujemy zgodnie z ideą ruchu slow food" - piszą na swoim profilu. "Prowadzimy własną hodowlę warzyw, używamy tylko starannie wyselekcjonowanych produktów bez chemii i konserwantów, wszystkie sosy i pasty przygotowujemy na miejscu".

Good Lood

Jeśli będziecie mieli ochotę na deser, wystarczy kilka minut, by z ulicy Kupa przejść na Plac Wolnica, gdzie można kupić jedne z najlepszych lodów w mieście. Serwuje je ekipa z Good Lood.

Nasza historia zaczyna się 1 maja 2016 roku. Na Placu Wolnica w Krakowie powstaje pierwszy Loodspot - to tutaj zaczynamy naszą przygodę z loodami - opowiada managerka marki. - Na zapleczu kręcimy lody z naturalnych składników, które już za chwilę lądują w witrynie i są serwowane naszym gościom.

Good Lood od początku istnienia ma w swojej ofercie cztery smaki, które można kupić zawsze: Śmietankę ze Skały, Ciemną czekoladę, Polską truskawkę i Karmel z różową solą himalajską. Jednak każdego dnia do tych klasyków dołączają inne wariacje smakowe w postaci sorbetów, sherbetów czy lodów wegańskich. 

- Inspiracje przychodzą do nas zewsząd - tłumaczy Wojnicz. -  Nasz Komitet ds. Smaków nieustannie szuka nowych, unikatowych smaków i składników. Tworzenie nowych receptur lodów to nieustanna praca twórcza. Gdy smak jest gotowy przechodzi testujemy go i dopracowujemy do perfekcji. Dopiero, gdy osiągniemy pożądany rezultat, lody serwowane są naszym gościom. 

Od 2106 roku marka znacznie urosła, w Krakowie ma już 20 lokali, m.in. w Nowej Hucie, przy Plantach, czy w galerii Bonarka, a także dwa lodspoty w Warszawie.

Mazaya Falafel

Między krakowskim Kazimierzem a starym miastem warto zrobić mały przystanek w lokalu Mazaya Falafel, który znajduje się przy Rondzie Grzegórzeckim. To miejsce, gdzie coś dla siebie znajdą przede wszystkim miłośnicy kuchni syryjskiej i wegetariańskiej.

- Właściciel lokalu, a także kucharz, pochodzą z Syrii, dzięki temu dysponujemy oryginalnymi recepturami na falafel - mówi Maciej Jamrozik, manager marki. - My nie odtwarzamy przepisów.  U nas jedzenie smakuje tak, jak w Syrii.

Klienci szczególnie cenią sobie falafel i hummus, które podawane są w towarzystwie chrupiących warzyw. Jednak nie tylko jakość i smak sprawiają, że klienci tak chętnie wracają do Mazayi.

- Myślę, że nasza rozpoznawalność ma kilka powodów - mówi Jamrozik. - Po pierwsze, jesteśmy miejscem wegetariańskim, a więc przygotowując nasze jedzenie nie krzywdzimy zwierząt. Bez wątpienia ma to znaczenie dla osób, które prezentują takie wartości, a przy tym mogą smacznie zjeść.  Poza tym, jednym z kierunków, jaki obraliśmy jest dbanie o planetę, dlatego w naszych lokalach jedzenie pakujemy do papierowych toreb, sztućce są z drewna, a kubki i pojemniki na wynos ze specjalnego, biodegradowalnego plastiku z certyfikatem PLA, który powstaje z miazgi po trzcinie cukrowej i rozkłada się w ciągu roku. 

O tym, że syryjskie jedzenie przypadło Krakusom do gustu może świadczyć fakt, że Mazaya została niedawno poproszona o przygotowanie dań na... polskim ślubie. - Wiemy od pani młodej, że goście byli zadowoleni z różnorodności smaków - dodaje Jamrozik.

Pizzeria Vicenti

Przy samym rynku, przy Szewskiej 27 (tuż obok wejścia do Bunkra Sztuki) znajduje się niewielka pizzeria Vicenti. Choć istnieje od 2016 roku, jej założyciel i właściciel pierwsze kroki w zawodzie stawiał w 1991 roku w Rzymie. Po 25 latach niebagatelne doświadczenie postanowił wykorzystać otwierając w Krakowie pierwszy lokal, w którym można było kupić pizzę na cienkim cieście na kawałki (na wagę) tak, jak od lat kupuje się ją w Wiecznym Mieście. Dzięki temu podczas jednej wizyty można spróbować kilku wersji - my szczególnie lubimy pizzę z plasterkami ziemniaków i z cukinią.

Niebieska Nyska

Jeśli po całodziennym zwiedzaniu, połączonym oczywiście z degustacjami, nadal jesteście głodni (także wrażeń), koniecznie wybierzcie się pod Halę Targową (między Rondem Grzegórzeckim a ulicą Starowiślną). Codziennie, oprócz niedziel, od 20:00 do 3:00 nad ranem można tam kupić kiełbasę z rusztu, pieczoną na ogniu z drewna bukowego i tradycyjną oranżadę w butelkach z kapslem. "Kiełbaski z niebieskiej nyski" od lat przyciągają nie tylko głodnych studentów czy ludzi pracujących na nocnych zmianach, ale także fanów Nyski, kiełbas (są robione przez zaufanego dostawcę z dobrej jakości mięsa) i atmosfery, która naprawdę jest niepowtarzalna. Na kiełbaskę zwykle trzeba chwilę poczekać, a w kolejce można spotkać nietuzinkowe postaci z całego świata.